czwartek, 7 kwietnia 2016

BRAZYLIA NOWE INFORMACJE

Prezentujemy treść korespondencji z Brazylii, a dokładniej rzecz ujmując od A.J. Geaverda, ufologa i redaktora tamtejszego magazynu ufologicznego. Choć Geaverd jest postacią kontrowersyjną i przez niektórych uważaną za pozbawioną należytego krytycyzmu, prezentowany przez niego materiał dotyczący ujawnionych dokumentów Brazylijskiego Lotnictwa wydaje się być niezwykle interesujący. Część z oficjalnej ufologicznej dokumentacji została już ujawniona w tym kraju cieszącym się jednymi z najbardziej barwnych incydentów z udziałem UFO.

Setki stron dokumentów należącego do Brazylijskich Sił Powietrznych Systemu Badań Niezidentyfikowanych Zjawisk Powietrznych, które niedawno wyszły na światło dzienne, pokazują w jaki sposób władze tego kraju podchodziły do zjawiska UFO na przestrzeni lat 60-tych i 70-tych.

Brazylijski Komitet Badaczy UFO (CBU) otrzymał znaczną część oficjalnych dokumentów dotyczących zjawiska UFO pochodzących ze źródeł rządowych, które w szczegółowy sposób podkreślają wewnętrzną strukturę działania wyżej wymienionej jednostki stworzonej w 1969 przez Brazylijskie Lotnictwo w celu zbadania kwestii niezidentyfikowanych obiektów latających i ich pasażerów. Od pierwszych liter brazylijskiej nazwy systemu wzięła się jego potocznie używana nazwa – SIOANI. Tym razem dokumenty nie pochodziły jednak bezpośrednio od brazylijskiego rządu i nie były wynikiem kampanii tamtejszych ufologów dotyczącej odtajnienia dokumentacji dotyczącej zjawiska NOL, jak to miało miejsce w trzech poprzednich oficjalnych przypadkach.

Najnowsza porcja materiału została wręczona badaczom CBU przez ufologa Edisona Boaventurę z Grupo Ufologico do Guaruja (GUG), który przez dekadę trzymał je z dala od publicznego widoku. Boaventura otrzymał te dokumenty od emerytowanego lotnika jeszcze w latach 90-tych i od tego czasu przechowywał je w kryciu. Dokumenty te wraz z fotografiami na swoich stronach ujawnił brazylijski „UFO Magazine”. W przeciwieństwie do dokumentów, które brazylijscy ufolodzy otrzymali wcześniej, najnowszy zestaw zawierał także kolorowe rysunki rzekomych NOL-i wykonane przez pracowników SIOANI oraz zdjęcia świadków, w tym m.in. fotografię przedstawiające Marię Cintrę, która wczesnym sierpniowym rankiem 1968 roku była świadkiem dość dziwnego bliskiego spotkania, które miało miejsce w Lins i które było potajemnie badane przez wojsko. 
Maria Cintra w towarzystwie badacza z SIOANI

27 sierpnia 1968 roku w Lins recepcjonistka miejscowego szpitala, Maria Cintra, słysząc dziwny dźwięk dochodzący z zewnątrz otworzyła drzwi widząc obco wyglądającą kobietą ubraną w lśniący strój z kapturem i trzymającą w ręce coś, co przypominało szklaną butelkę oraz kubek. Cintra napełniła je oba wodą z pobliskiej fontanny, zaś gdy czyniła to, kobieta położyła jej rękę na ramieniu wymawiając kilkakrotnie niezrozumiałe dla niej słowo. Wkrótce Cintra zauważyła jasny obiekt w kształcie gruszki o płaskim podwoziu, który unosił się tuż nad szpitalnym trawnikiem. W środku znajdował się jeszcze jeden pasażer. Wkrótce obiekt powoli wzniósł się do góry i zniknął emitując ten sam dźwięk, który zwrócił nań uwagę recepcjonistki.

W opublikowanych niedawno dokumentach znajdziemy także szczegółowe opisy procedur stosowanych w licznych incydentach związanych z obserwacją UFO, które do tej pory były czymś rzadkim. SIOANI, jak powiedzieliśmy wcześniej, stworzone zostało w 1969 z inspiracji i pod przewodnictwem mjr Jose Vaz da Silvy, który kierował Komitetem ds. Badań Latających Spodków. Określano je jako „źródło materiałów i ludzi poświęconych badaniom tzw. Niezidentyfikowanych Zjawisk Powietrznych (NZP)”. Zamknięcie amerykańskiego Projektu Blue Book sprawiło, że w 1972 roku podobny los spotkał SIOANI. Niestety, dziś już mało kto pamięta o tym zadziwiającym przedsięwzięciu. W skład SIOANI wchodziły:

- CIOANI (Centrum Badań Niezidentyfikowanych Obiektów Powietrznych) – centralny organ systemu,
- ZIOANI (Strefa Badań nad NZP) – 6 biur, których zasięg obejmowało swą działalnością Biuro ds. Bań nad NZP,
- NIOANI (Biuro ds. Badań nad Niezidentyfikowanymi Obiektami Powietrznymi) – biuro, którego zadaniem była obserwacja, rejestracja oraz badanie i gromadzenie danych na temat UFO. Funkcje tą pełnić mogli wojskowi, instytucje publiczne albo cywile,
- LIOANI (Laboratoria Badawcze i Analityczne) – placówki o celach badawczych.
- TIOANI (Transport personelu i materiałów) – Środków transportu dostarczało wojsko, agencje rządowe lub osoby cywilne. Gdy brak było odpowiednich możliwości, wykorzystywano środki komercyjnego transportu, który musiał być szybki i trafiać bezpośrednio do celu. Podstawą było bowiem szybkie zjawienie się badaczy w miejscu obserwacji rzekomego UFO w celu uniknięcia problemów związanych z wpływem czas na interpretację zjawiska przez świadków.
- RIOANI (Sieć komunikacyjna) – składała się z sieci obejmującej jednostki komunikacyjne armii, policji oraz amatorskiej sieci radiowej. Celem była szybka transmisja i wymiana danych.SIOANI składało zwykle raport Ministerstwu Lotnictwa skąd relacje przekazywane były do Sił Powietrznych.

Biorąc pod uwagę fakt, że SIOANI nie było agencją tajną, zaś pracę w niej znaleźli także cywile, można stwierdzić według Brazylijczyków, że to właśnie ich kraj był pierwszym, który oficjalnie uznał prawdziwość zjawiska latających spodków i podjął otwarte badania na tym polu.

mjr Jose Vaz da Silva

W brazylijskiej ufologii szczególnie ważnych jest kilka elementów, w tym m.in. słynna i kontrowersyjna „Operacja Spodek” oraz „Noc UFO” z 1986 roku.

W ramach Operacji Spodek (port. Operaçao Prato) kpt. Hollanda (na zdjęciu obok) wysłany został do prowincji Para w celu zbadania tajemniczego zjawiska, które miejscowi nazywali „chupa-chupa”. Nie chodziło tu jedynie o wzmożoną ilość obserwacji, ale o coś znacznie bardziej tajemniczego i niepokojącego, gdyż obiekty te stanowiły zagrożenie dla miejscowej ludności. Zarówno świadkowie, jak i badacze nie mieli pojęcia o tym, co działo się tam na przełomie 1977 i 1978 roku.

Władze dobrze wiedziały o panice, jaką obiekty (o zróżnicowanym wyglądzie zewnętrznym) siały wśród miejscowej ludności, która samoorganizowała się w celu obrony przed nimi. Przyznał to także sam Hollanda, wyznając Brazylijskiemu Magazynowi Ufologicznemu:

- Zawsze mówiliśmy im [mieszkańcom]: „nie strzelać”. Pewnego razu silne światło skierowane zostało na jednego stolarza. Miał on 50 lub 60 lat. Wziął strzelbę i wystrzelił w kierunku obiektu. Światło otoczyło go i przewróciło na ziemię, paraliżując go. Przez 15 dni nie mógł się prawie poruszać, przy czym pierwszego dnia po incydencie nie ruszał się wcale. Mógł mówić, widzieć i słyszeć, ale nie poruszać się.

Pojawiające się w okolicy obiekty mieszkańcy nazwali „chupa-chupa” – „wysysaczami”. Jedna z miejscowych lekarek opowiedziała o 40 przypadkach poparzeń okolicznej ludności spowodowanej działaniem obiektów, które według niektórych świadków wydawały się być pilotowane przez niewysokie istoty o wzroście ok. 1.20 – 1.30 m. 

Jeden z najbardziej interesujących przypadków związanych z „chupa-chupa” stał się udziałem Claudomiry Paixao. Mieszkanka Baia do Sol powiedziała, iż nocą 18 października 1977 roku, w okno jej domu zaświeciło silne światło.
Jeden z rysunków z ujawnionych niedawno akt SIOANI

- Powietrze stało się gorące. Początkowo światło było zielone, dotknęło mej głowy i twarzy. Obudziłam się, zaś światło zmieniło kolor na czerwony. Dostrzegłam postać przypominającą mi nurka, która miała w ręce urządzenie przypominające pistolet. Skierował on je w moim kierunku, zaś przedmiot błysnął trzykrotnie, jak gdyby wystrzeliwał w kierunku mej klatki piersiowej. To nie bolało, lecz przypominało ukłucia. Myślę, że pobierali mi krew. Byłam przerażona. Nie mogłam nawet poruszyć nogami.

Jej relacja okazała się bardzo ważna, ponieważ w wielu przypadkach dochodziło do podobnych zajść związanych z paraliżowaniem świadka i pobieraniem krwi. Hollanda w wywiadzie dla UFO Magazynu przekazał im swe własne zdanie na ten temat, do którego doszedł po przesłuchaniu świadków i zapoznaniu się z opiniami ekspertów.

- Istoty kosmiczne zwane przez miejscowych „chupa-chupa” nie atakowały ludzi, a jedynie „zbierały próbki”. Pojawiały się one w przestrzeni powietrznej w grupach rozpoczynając od Maranhăo, potem Colares, Marajó, Monte Alegre, Santarém, Manaus. Wydawało się, iż robią to według określonego planu – powiedział dodając, że lotnictwo wydawało się nie być zainteresowane zjawiskiem.

Claudomira Paixao (fot.: B.Pratt, MUFON)

Otwartość Hollandy w kwestii zjawiska UFO i jego związków z wojskiem oraz udostępnienie przez niego oficjalnych materiałów Operacji Spodek miały tragiczny finał. W 1997 znaleziony został martwy w łazience w swym domu. Powiesił się na pasku swego szlafroka. Sam Hollanda również był świadkiem bliskiego spotkania z istotą pozaziemską w czasie Operaçao Prato.

Tzw. Oficjalna noc UFO w Brazylii to znaczącej wagi seria wydarzeń, do których doszło w maju 1986 roku, kiedy to ok. 21 obiektów o średnicy ponad 100 m zablokowały system kontroli lotów m.in. nad Rio de Janeiro, San Jose dos Campos i Sao Paulo. W celu ich rozpoznania wysłano samoloty wojskowe.

Obiekt typu chupa - chupa
O zdarzeniu tym głośno było w brazylijskich mediach. Minister lotnictwa kraju oświadczył wówczas:

- Między godziną 20:00 a 1:00 radary w Brazylii wykryły co najmniej 20 obiektów. Ukazały się one na radarach, wprowadzając zamęt do ruchu lotniczego w okolicy. Za każdym razem kiedy radar wykrył niezidentyfikowany obiekt, wysyłano myśliwce w celu rozpoznania. Radary wskazywały na stałe wykonane z metalu obiekty oraz ciężkie chmury. Na niebie nie znajdowały się wtedy ani chmury, ani konwencjonalne samoloty. Niebo było czyste. Chcielibyśmy zaprezentować wyjaśnienia od strony technicznej, jednak ich nie mamy. Trudno nam wskazywać na hipotezę wojny elektronicznej. Jest ona bardzo odległa i w Brazylii raczej nie wchodzi w grę. To niezwykle. Sygnały na radarach były jasno zrozumiałe… 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz